Jak wiadomo jednym z podstawowych obowiązków osoby wykonującej zawód lekarza jest znajomość i stosowanie aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi metodami i środkami zapobiegania. Z samego określenia „aktualna” wynika, że wiedza medyczna podlega rozwojowi. Wskazaniom tym nie odpowiada zatem zastosowanie przestarzałej terapii wyłącznie z braku wiadomości o tym, że została powszechnie uznana za szkodliwą lub zastąpiona dużo skuteczniejszą.
Do pojęcia „aktualnej wiedzy medycznej” odwołuje się również rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 8 września 2015 roku (Dz.U.2016 poz. 1146 t.j.), które w § 5 stanowi, że świadczeniodawca ponosi odpowiedzialność za ordynowanie leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego i wyrobów medycznych świadczeniobiorcom, zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz z aktualnym stanem wiedzy medycznej.
Niejednokrotnie lekarzy trapią dylematy, którą metodę leczenia wybrać spośród tych sugerowanych przez różne wytyczne, standardy, rekomendacje, czy też zalecenia środowisk naukowych, nie mówiąc już o przepisach prawa wyznaczających minimum postępowania przy udzielaniu świadczeń medycznych.
O ile rekomendacje czy standardy określane przez towarzystwa lub koła naukowe nie wiążą bezwzględnie lekarza, pozostawiając mu możliwość wyboru postępowania, to zasadne wydaje się pytanie – co w przypadku kolizji aktualnej wiedzy medycznej ze standardami wyrażonymi w formie powszechnie obowiązującego aktu normatywnego? Odpowiedź nie jest tak oczywista, jakby się to mogło wydawać, skoro musiał w tej sprawie wypowiedzieć się Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 2 grudnia 2011 roku sygn. akt III CSK 76/11.
Sprawa dotyczyła odmowy zapłaty przez Narodowy Fundusz Zdrowia za wykonane świadczenie medyczne Szpitalowi Uniwersyteckiemu w Krakowie. Szpital ten wykonał zabiegi angiografii substrakcyjnej dożylnie wbrew obowiązującemu wtedy rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 25 sierpnia 2005 r. w sprawie warunków bezpiecznego stosowania promieniowania jonizującego ( Dz. U. Nr 194, poz. 1625). Rozporządzenie wprowadzało obowiązek wykonania badania angiograficznego techniką Seldingera poprzez przezskórne nakłucie tętnicy. Szpital uzasadniał odstępstwo od obowiązującego unormowania tym, że wykonał zabiegi przez nakłucia dożylne wobec pacjentów, u których uzasadnione to było wskazaniami medycznymi, a więc kierując się dobrem pacjentów.
Ostatecznie Sąd Najwyższy potwierdził słuszność stanowiska Szpitala i podzielił rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji, przyznając tym samym prymat aktualnej wiedzy medycznej. Sąd Najwyższy wskazał, że przepisy rozporządzenia, określając warunki bezpiecznego stosowania promieniowania jonizującego, nie mogą być jedyną przesłanką wyboru metody badania w konkretnym wypadku, jeśli wzgląd na stan zdrowia pacjenta wymaga zastosowania nakłucia dożylnego, zamiast tętniczego.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }