Podstawą odpowiedzialności lekarza za występek narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 160 Kodeksu karnego) jest już samo zobowiązanie się udzielania świadczeń zdrowotnych. Zobowiązanie gwaranta, a więc lekarza, na którym ciąży szczególny obowiązek opieki nad pacjentem może wynikać ze stosunku pracy, umowy cywilnoprawnej, czy wreszcie może mieć źródło w umowie zawartej bezpośrednio z pacjentem (wezwanie lekarza i przyjazd do miejsca zamieszkania chorego).
Zasadniczo lekarz gwarant nie może odmówić udzielenia pomocy pacjentowi, nawet jeżeli jej udzielenie wiązałoby się z narażeniem życia lub zdrowia. Nie oznacza to jednak, by lekarz miał obowiązek podejmowania wszelkich działania – w tym obarczonych wysokim ryzykiem dla jego własnego życia i zdrowia (przykład z piśmiennictwa – wejście do płonącego domu).
W tym miejscu pojawia się pytanie, czy odpowiedzialność lekarza gwaranta musi opierać się na popełnieniu przez niego błędu diagnostycznego czy innego błędu medycznego. Jak przekonuje orzecznictwo, odpowiedź na to pytanie nie wpisało się w kanon „oczywistej oczywistości”, skoro Sąd Najwyższy musiał wypowiedzieć się na ten temat. Przywołajmy zatem kazus z życia wzięty.
W maju 2006 roku kapitan rezerwy J.K., pełniąc służbę dyżurnego lekarza SOR Wojskowego Szpitala, przyjął szeregowego L.M., który miał skierowanie na oddział ortopedyczny. J.K. zlecił wykonanie badania CRP krwi pacjenta (marker reakcji zapalnej – białko ostrej fazy), a następnie nie zapoznał się z wynikiem CRP krwi pacjenta, którego wartość wynosiła 410 mg/l oraz nie przekazał wyniku tego badania i zastosowanej wobec pacjenta tlenoterapii przyjmującemu pacjenta ortopedzie.
Z dokumentacji medycznej pokrzywdzonego wynikało, że stwierdzono u niego zmiany w morfologii, powiększoną śledzionę, małopłytkowość, podwyższoną temperaturę. Powyższe symptomy wskazywały na to, że pacjent powinien być diagnozowany w kierunku SIRS.
Lekarz J.K. nie przeprowadził wymaganego badania RTG płuc i nie poinformował pacjenta o wynikach wcześniej przeprowadzonych już badań krwi oraz USG, a także nie zapoznał się z wynikami badań już zleconych (badanie CRP krwi wskazujące na rozwijający się stan zapalny).
Z kolei ortopeda A.J., który przyjął pacjenta w dalszej kolejności odmówił jego hospitalizacji.
Powyższe zaniechania przyczyniły się do utrudnienia i opóźnienia postawienia prawidłowego rozpoznania, a w rezultacie do opóźnienia włączenia odpowiednia leczenia. W związku z czym lekarzom J.K. i A.J. postawiono zarzut y narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
W pierwszej instancji lekarz J.K. został uniewinniony, wyrok ten został utrzymany w mocy przez Sąd odwoławczy. Sądy obydwu instancji w pełni podzieliły jedną z dwóch konkurencyjnych opinii biegłych, w której stwierdzono, że jakkolwiek po stronie tego lekarza dopatrzono się nieprawidłowości w postaci zaniechania, to nie nosiły one znamion błędu medycznego czy diagnostycznego. Za ten stan rzeczy wyłączną winę ponosił ortopeda A. J., który dopuścił się błędu diagnostycznego. W ocenie tego zespołu biegłych błędu w sztuce lekarskiej nie dopuścił się oskarżony J. K., bowiem jego rola, jako lekarza dyżurnego SOR w diagnozowaniu i podejmowaniu decyzji, była podrzędna i ograniczona, gdyż pokrzywdzony posiadał skierowanie na ortopedię i lekarz ortopeda podjął decyzję o odmowie jego hospitalizacji.
Uchylając obydwa wyroki Sąd Najwyższy podkreślił, że odpowiedzialność lekarza gwaranta na płaszczyźnie art. 16o Kodeksu karnego nie musi polegać na popełnieniu przez niego błędu diagnostycznego lub innego medycznego. Mogą to być różne inne podejmowane lub zaniechane przez niego czynności, narażające człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (wyrok SN z dnia 3.09.2013 roku sygn. WK 14/13).
Reasumując, dla przypisania lekarzowi popełnienia przestępstwa z art. 160 k.k. bez znaczenia pozostaje okoliczność, że pacjenta później badał inny lekarz, który dopuścił się błędu diagnostycznego. Z faktu, że pokrzywdzony pacjent posiadał skierowanie do lekarza ortopedy, który badał go jako ostatni i on to odmówił hospitalizacji, nie można było wyprowadzać automatycznie tak daleko idących wniosków jak uczyniły to Sądy obu instancji. Oskarżonemu J.K. nie można byłoby postawić jakiegokolwiek zarzutu, gdyby prawidłowej analizie i ocenie poddane zostało jego postępowanie w procesie diagnozowania pokrzywdzonego na SOR, zanim został on przekazany lekarzowi ortopedzie.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }